poniedziałek, 19 lipca 2021

Za nami pierwsze żużlowe Grand Prix, Bartek Zmarzlik dwukrotnie w półfinale

Kibice żużla z całego świata odetchnęli z ulgą. Cykl Grand Prix, którego inauguracja została dwukrotnie przełożona ze względu na panującą pandemię, w miniony weekend w końcu wystartował. Stadion Markéta w Pradze był świadkiem rywalizacji na bardzo wysokim poziomie, co zwiastuje ogromne emocje w sezonie 2021. Bartek Zmarzlik, obrońca tytułu, dwukrotnie dotarł do półfinału zawodów.

Piątkowe Grand Prix wygrał Maciej Janowski, niedzielne zaś – Artiom Łaguta. Powodem, dla którego druga tegoroczna rywalizacja nie odbyła się w sobotę, jak pierwotnie planowano, było załamanie pogody i ulewa, która przeszła nad Pragą. Choć uczestnicy zawodów zdążyli rozegrać jedenaście biegów, zostały one anulowane, a walkę o punkty przełożono na następny dzień.

Nieco szczęścia zabrakło Bartoszowi Zmarzlikowi – zarówno w piątkowym, jak i niedzielnym Grand Prix zawodnik ORLEN Team zajął trzecie miejsce w swoim biegu półfinałowym. Inauguracyjne zawody wygrał wspomniany Janowski, za jego plecami uplasowali się zaś Sajfutdinow, Woffinden i Lindgren. Zmarzlik ostatecznie zakończył zmagania na 6. pozycji. Dwa dni później dwukrotny mistrz świata zajął 5. miejsce, a przed nim sklasyfikowani zostali Łaguta, Janowski, Lindgren i Sajfutdinow.

Zawodnik ORLEN Team świetnie spisywał się przede wszystkim w niedzielę, kiedy to po rundzie zasadniczej miał na swoim koncie aż 13 oczek. Z pięciu biegów, w których brał udział, Bartek Zmarzlik wygrał trzy, a dwukrotnie przyjechał na drugiej pozycji. Dopiero w półfinale obrońcy tytułu zabrakło nieco szczęścia, żeby dogonić i wyprzedzić Lindgrena.

Kolejne dwa wyścigi z cyklu Grand Prix odbędą się już 30 i 31 lipca na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Bartosz Zmarzlik zajmuje obecnie 6. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw i z pewnością zrobi wszystko, co w jego mocy, aby w stolicy Dolnego Śląska powalczyć o zwycięstwo. Tym bardziej, że na torze w Pradze zaprezentował się bardzo dobrze, a do udziału w biegu finałowym zabrakło naprawdę niewiele.