Reprezentacja Polski w niesamowitych okolicznościach wygrała Drużynowy Puchar Świata na żużlu. Na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu do samego końca toczyła się zażarta walka o medale. O wszystkim zadecydowała akcja na ostatnim łuku.
Żużel to sport, w którym to w Polsce jest bezsprzecznie najlepsza liga na świecie. Polacy osiągają doskonałe wyniki również na arenie międzynarodowej. Do sobotniego finału Drużynowego Pucharu Świata (rozgrywki te wróciły do kalendarza po kilku sezonach przerwy), Polacy mieli 13 złotych, 11 srebrnych i 10 brązowych medali. Mieliśmy ochotę na więcej.
Biało-Czerwoni mieli zapewniony start w finale Drużynowego Pucharu Świata. Osiem innych reprezentacji rozpoczęło we Wrocławiu rywalizację od półfinału i o złoto oprócz naszych reprezentantów walczyli również Brytyjczycy, Australijczycy i Duńczycy. Od początku szczególnie dobrze spisywała się Wielka Brytania, której zawodnicy wygrali trzy z czterech pierwszych wyścigów. Polacy wrócili do gry w drugiej serii i toczyli wyrównany bój.
Po 17. wyścigu różnice pomiędzy pierwszym, a ostatnim miejscem wynosiły zaledwie cztery punkty. W ostatnim wyścigu Polak, Maciej Janowski wyszedł spod taśmy ostatni i chociaż walczył, przez ponad 3 okrążenia pozostawał na tej pozycji. Dopiero na ostatnim "kółku" minął jednym atakiem Roberta Lamberta i Andersa Thomsena. Jak się okazało, był to atak na miarę zwycięstwa. Polacy triumfowali, a najwięcej, bo 11 punktów dla Biało-Czerwonych zdobył Bartosz Zmarzlik.
07 października 2024