W niedzielę dobiegły końca igrzyska paralimpijskie w Paryżu. W ostatni weekend rywalizacji w stolicy Francji kapitalne wyniki i miejsca na podium wywalczyli m.in. Barbara Bieganowska-Zając, Karolina Kucharczyk czy Karolina Pęk. Łącznie Polacy zakończyli zmagania z 23 krążkami na koncie.
Przesuwająca wszelkie granice dominatorka i absolutna mistrzyni na 1500 metrów w klasie T20 - Barbara Bieganowska-Zając po raz kolejny pokazała, że na tym dystansie nie ma sobie równych. W piątkowym finale sięgnęła po piąte w karierze i czwarte z rzędu paralimpijskie złoto, wyprzedzając drugą na mecie rywalkę o prawie 2,5 sekundy. - Uwierzcie mi, że wiek zupełnie mi nie ciąży. To tylko jakaś tam liczba, kartka w kalendarzu. Dalej jestem głodna sukcesów, mało mi. Zamierzam pojechać do Los Angeles po swój szósty medal paralimpijski - zapowiedziała.
Czwarty w karierze medal, a trzeci złoty wywalczyła również Karolina Kucharczyk, która z kolei osiągnęła status dominatorki w skoku w dal w klasie T20. Jak sama opisywała, została mistrzynią paralimpijską po "najgorszych skokach w karierze", ale nie chciała narzekać. - Mam już 33 lata, za sobą historię kontuzji, dwa razy naderwałam dwugłowy w tym roku, zarówno lewy, jak i prawy. Prawie nie startowałam, nawet nie wiedziałam do końca, w jakiej tu będę formie. Po prostu masakra. Więc nie mam zamiaru narzekać - mówiła po konkursie, który wygrała z wynikiem 5,82.
W piątkowej sesji zmagań dorobek medalowy Polaków powiększyli również Michał Dąbrowski w turnieju szpadzistów (kat. B) oraz Maciej Lepiato w skoku wzwyż w klasie T64 - obaj sięgnęli po brąz. Dla pierwszego z nich był to drugi krążek w Paryżu (po srebrze w szabli), a dla drugiego powtórzenie osiągnięcia sprzed trzech lat z Tokio.
Sobota rozpoczęła się od wicemistrzostwa paralimpijskiego Renaty Śliwińskiej, które wywalczyła w pchnięciu kulą w klasie F40. Drugie miejsce na podium zapewniła jej próba na równe 9 metrów. Triumfowała Holenderka Lara Baar, która rzuciła 10 centymetrów dalej, a przy tym odebrała Polce rekord paralimpijski. - Z jednej strony trochę boli, że nie obroniłam złota z Tokio. Ale z drugiej przecież nikt mi go nie odbierze, a srebro to też wielkie osiągnięcie. Do tego pchnęłam kulą najdalej w sezonie - podkreślała po konkursie reprezentantka Polski.
Istny dreszczowiec zapewniła kibicom z kolei Karolina Pęk, która w poprzednich dniach dwukrotnie cieszyła się z brązu w grze mieszanej i podwójnej. Tym razem dążyła do pierwszego w karierze złota w singlu w klasie WS9. W pewnym momencie jej starcia z Chinką Xiong Guiyan wydawało się, że plan się nie powiedzie - po triumfie w pierwszym secie, dwa kolejne Polka przegrała 2:11 i 4:11, a w czwartym przegrywała 6:8. Zdołała jednak odwrócić sytuację i wyrównała do stanu 2:2. W decydującej partii Chinka wygrywała 7:3, ale i tym razem Pęk wykazała się niezwykłą wolą walki - odrobiła straty i wygrała 11:8, sięgając po złoto.
- Naprawdę nie wiem, jak to zrobiłam – mówiła zaraz po finale Karolina Pęk. – Nie patrzyłam na wynik, starałam się grać piłkę po piłce i słuchać trenera, który mówił bardzo dużo. Starał się przypominać, jak powinnam grać, w które miejsca na stole, cały czas mówił o taktyce, a przede wszystkim powtarzał, żebym wierzyła w siebie.
23 medale na zakończenie igrzysk paralimpijskich
Łącznie polscy paralimpijczycy sięgnęli w Paryżu po 23 medale (osiem złotych, sześć srebrnych i dziewięć brązowych). W końcowej klasyfikacji medalowej dało im to 16. miejsce.
07 października 2024